wtorek, 30 listopada 2010

moje zaśnieżone włości...

Wczorajszy powrót z pracy do domu był horrorem... po 4h udało mi się w końcu dotrzeć...
ale to nie koniec żeby dostać się do drzwi przedzierałam się przez śnieg po kolana a później szuflą musiałam odgarnąć śnieg spod drzwi bo ich otworzyć się nie dało...
niech już więcej nie pada...
***
*tak mi zasypało taras - widok z salonu*
 ***
 *a takie górki śniegu mam po moim odśnieżaniu - widok z okna kuchni*
 ***
 ***
*nieźle co?*

3 komentarze:

  1. No nieżle, a u mnie zaledwie 5 cm sniegu i miejscami czarno;-(ja tam lubię dużo sniegu, nawet jesli czasem przeszkadza:-)pozdrowienia słoneczne Boniusiu:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. I tradycyjnie zima nas zaskoczyła:o.Ja w przeciwieństwie do Ciebie z domu wydostać się nie mogłam,bo wszystkie drzwi na zewnątrz się otwierają,a zawiane były prawie do połowy.Kocham takie zimowe,magiczne widoki,ale tylko z okna domowego zacisza.Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale odjazd! A u mnie był tylko mrozek, słoneczko...

    OdpowiedzUsuń